10 ciekawostek o „Potępionej”

Od premiery debiutu mija prawie pół roku, więc zdradzę trochę ciekawostek na temat „Potępionej”.

Jest mi niezmiernie miło, że książka nadal cieszy się dużym zainteresowaniem, zbiera dobre opinie, a także została uznana przez Wielki Buk za jeden z najlepszych horrorów 2019 roku. To bardzo cieszy i motywuje do tego, aby nie spoczywać na laurach i starać się przeskakiwać zawieszoną przez siebie poprzeczkę. Czy ta poprzeczka wisi wysoko, czy nisko – nie mnie oceniać.

Zapraszam do zapoznania się z ciekawostkami o „Potępionej”.

Grafika: Shred Perspectives Works.

1. Siostra Ezechiela jest częściowo postacią autentyczną.

Może to zadziwić niektórych z Was, ale swego czasu byłem lektorem. W parafii, w której służyłem, była pewna siostra, która trzymała w ryzach cały kościół. Kobieta o niezwykle twardym charakterze, nie znająca sprzeciwu, która jak coś postanowiła, to musiało tak być. To był istny postrach, lecz bądźcie spokojni – baaaaardzo daleko jej do książkowej Ezechieli.

2. Znaczna większość książki powstała przy muzyce Draconian.

Każdy ma jakiś ulubiony zespół lub wykonawcę, którego muzyka ma wpływ na jego życie codzienne. U mnie od kilku lat takim zespołem jest szwedzki Draconian. Uwielbiam ich muzykę, w szczególności album „Sovran”, przy którym powstało przynajmniej 80% „Potępionej”. Zespół gra ciężką doomowo-gotycką muzykę, gdzie mamy zarówno growl jak i fenomenalny czysty wokal Heike Langhans – klimat ich muzyki odegrał bardzo ważną rolę przy powstawaniu książki. Cała surowość, szorstkość i nuta gotyku jest sprawką Draconian.

3. Byłem trzeźwy jak to pisałem, przysięgam!

Stereotyp pisarza, który ma słabość do alkoholu nie zawsze jest prawdziwy. Owszem, są autorzy, którym w ten sposób pisze się lepiej, ale ja do nich nie należę. Nie będę zgrywał niewiniątka i otwarcie się przyznam, że próbowałem pisania po kilku lampkach wina, czy paru piwach, ale alkohol w moim przypadku nie sprzyja procesowi twórczemu. Zdecydowanie wolę kawę.

4. Zapomniałem o Edwardzie Modrzewskim.

Sytuacja osobliwa, zwłaszcza, że chodzi o bohatera, który jest dość istotnym elementem całej historii. Edward Modrzewski… wyleciał mi z głowy! W pewnym momencie, będąc kilkadziesiąt stron dalej, zorientowałem się, że coś jest grubo nie w porządku. Wróciłem do tekstu i… cholera! Do dzisiaj bawi mnie ta sytuacja. Oczywiście wprowadziłem niezbędne poprawki i nadal nie mogę wyjść z podziwu, że do tego doszło.

Grafika: Shred Perspectives Works.

5. Ohydna kawa też jest prawdziwa…

Uwielbiam kawę, ale czasami nie da jej się pić. Taką kawę serwował automat w szkole muzycznej, do której swego czasu uczęszczałem. Kawa była najwyżej letnia, paskudna w smaku i w dodatku automat zazwyczaj nie uwzględniał cukru. Ten smak zapadł mi w pamięci, stąd pomysł, aby automat w biurze detektywów również nie zachwycał kawą.

6. Ćmy. Wszędzie ćmy.

Jak większość z Was wie, posiadam dość nietypowe zwierzęta, spośród których szczury są „najnormalniejsze”. W chwili, kiedy to piszę, mam w domu 16 pająków, 2 gekony, skorpiona i wielkiego afrykańskiego ślimaka.

Ćmy fascynowały mnie od zawsze. Powiązana z nimi jest dość mroczna symbolika, stąd uznałem, że będą idealnie pasowały do koncepcji mojej książki. Obmyślając zarys fabuły, ćmy były jednym z pierwszych punktów.

7. „Potępiona” miała zostać w szufladzie.

Od zawsze miałem sceptyczne nastawienie do swojej twórczości. Wiele tekstów do dziś leży w szufladzie; część z nich jeszcze pamiętam, o innych już dawno zdążyłem zapomnieć. W szufladzie znajduje się także książka, której z pewnością nigdy nie opublikuję.

„Potępiona” podobała mi się od samego początku, lecz ze swoim sceptycznym podejściem uznałem, że lepiej będzie jeszcze nie uderzać na wydawnictwa. Już otwierałem szufladę, gdy moja dziewczyna, Ola (której dedykowałem swój debiut), stanowczo namówiła mnie do tego, abym spróbował wydać ową powieść. Był to kluczowy moment, który całkowicie zmienił moje podejście do pisania.

Grafika: Shred Perspectives Works.

8. Książka miała mieć inny tytuł.

Początkowo książka nosiła tytuł „Przeklęta rodzina”. Dla tych, którzy czytali, tytuł może wydać się jasny. Innym nie będę spojlerował. Wydawca podjął jednak decyzję o zmianie tytułu, gdyż wydawała mu się zdradzać zbyt wiele. Czy cieszę się z takiego obrotu spraw? Jak najbardziej! „Potępiona” to prosty tytuł – jedno słowo, które zapada w pamięć, a do tego nie mówi nic o fabule książki. Rozważaliśmy kilka tytułów, podsunąłem m.in. „Niech będzie potępiona”, lecz ostatecznie postawiliśmy na prostotę.

9. Nie jestem fanem „The Nun”

Wiele razy padały słowa porównujące okładkę „Potępionej” do filmu z 2018 roku. Jak już wielokrotnie wspominałem, książka jest zupełnie inna, a motyw zakonnicy narodził się w mojej głowie jeszcze przed premierą filmu. Dopiero w trakcie pisania książki trafiłem na informację o zbliżającej się premierze i zakląłem. Fabuła jednak jest zupełnie inna. Między książką, a filmem nie ma żadnych podobieństw. Zbieżność czasu, podobnie jak mój motyw ciem i książka Jakuba Bielawskiego, pt. „Ćma”.

10. Jestem „nawróconym” mańkutem.

W książce poruszona jest kwestia leworęczności i tego jak bardzo siostra Ezechiela jest na to wyczulona. To jest bezpośrednie nawiązanie do mojego życia. Od najmłodszych lat posługiwałem się lewą ręką, lecz rodzice za każdym razem mówili mi, żebym używał prawej. Oczywiście nie było przy tym reakcji jak u siostry Ezechieli. W ten sposób na jakiś czas stałem się praworęczny, po czym naturalnie wróciło mi posługiwanie się lewą ręką. Na dzień dzisiejszy mogę o sobie powiedzieć, że jestem oburęczny. W liceum ta cecha wiele razy uratowała mi życie. Gdy było dużo pisania, inni narzekali, podczas gdy ja przekładałem długopis do drugiej ręki i pisałem dalej.

Jeżeli przebrnęliście przez cały tekst, to dziękuję za poświęcenie tych kilku minut. 🙂

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s